wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2013r.
ilość stron: 244
okładka: twarda
kategoria: literatura współczesna
"Następnym razem zamiast o kartkę i ołówek poproszę ich, żeby mnie zabili."
Przyznam szczerze, iż podeszłam do tej pozycji nieco sceptycznie. Ale tylko odrobinę. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron stwierdziłam, że ta powieść nie jest dla mnie. Bałam się, że przez to będę musiała wystawić o niej niepochlebną opinię. Jednak nie przestawałam czytać, w końcu książki otrzymane do recenzji należy czytać w całości. I tak ślęczałam nad losami "głupiego Polaczka", zastanawiając się, co przyniosą kolejne strony. Czy powinnam już na samym początku rzucić tą książkę w kąt i zająć się inną?
Raczej nie.
"Ona – dziesięcioletnia Emilie – traci matkę w katastrofie lotniczej. On – Marceli Kłosiński – piętnastoletni Polak mieszkający z rodzicami w Londynie popełnia przypadkową zbrodnię i tym samym skazuje się na 10 lat więzienia. Czy jest możliwe, aby ludzie zostali ze sobą powiązani w sposób niezrozumiały i niewytłumaczalny?
Czy jesteś pewien , że w pełni decydujesz o tym, jak będzie wyglądać twoje życie? Czy nie masz wrażenia, że czasami kieruje nim jakaś nadprzyrodzona siła? Czy nie dzieją się w nim rzeczy, które wcześniej wydawały ci się niemożliwe?"
Spotkanie dwojga zupełnie obcych ludzi, których od początku zaczyna łączyć dziwna więź. Mają wrażenie, jakby żyli w jednym świecie, obok siebie, a zarazem w innej galaktyce. Ich spotkania nie są normalnymi spotkaniami, a rozmowy normalnymi rozmowami. Czasami nawet nie wypowiadają słów, a po prostu czują swoją obecność. I wiedzą, że druga osoba w danym momencie jest przy nich, mimo że mogą się nie widzieć. Ale jednocześnie się widzą. I to wszystko łączy się w dziwną więź, od której nie mogą się uwolnić. I nie chcą. Potrzebują siebie nawzajem. Nawzajem trzymają się przy życiu.
Coś... cudownego.
Potrzebowałam lekkiej odskoczni od zwykłym kryminałów, w którym zawsze chodzi o to samo, mimo różnych zamysłów fabuły. Ta książka okazała się idealna, z czego prawie do samego końca nie zdawałam sobie sprawy. Na początku nawet nie ciekawiły mnie przygody Marcelego. Nie widziałam nic fascynującego w opisach, które przedstawiła nam autorka. Niezbyt interesowały mnie spotkania z uroczą dziewczyną, która pojawiała się znikąd. Wydawało mi się to nudne i mało realne. Lecz w pewnym momencie inaczej spojrzałam na to wszystko. I wiecie co się stało? Książka naprawdę mnie zainteresowała. Dotarło do mnie, iż nie wszystko musi być takie rzeczywiste. Tutaj pojawiła się mała odskocznia od "normalnego" świata. Zaczęłam przejmować się losami Marcelego, jego myślami... Polubiłam nawet Nicka i tak jak Marceli byłam na niego zła za to, co zrobił. Przez chwilę nie pomagały nawet myśli, iż postąpił słusznie - tak bardzo wcieliłam się w rolę Mercelego. Dawno nie utożsamiałam się z bohaterami powieści tak bardzo.
- Ty pieprzony egoisto - uśmiechnął się Nick. - Uwierz mi, że nikt nigdy w naszym życiu nie pojawia się bez przyczyny. Każda osoba, którą spotykamy, spełnia jakieś zadanie. Czasem trudno jest nam odkryć jakie, ale naprawdę tak jest. Pomyśl czasem o tym, a będzie ci łatwiej kogoś pożegnać.
Spojrzałem na jego twarz i wyginając usta, powiedział: - Wiesz co, Nick? Ty jakiś dziwny jesteś.
Fakt faktem książki nie czyta się aż tak szybko, ponieważ akcja płynie nieco mozolnie. W gruncie rzeczy nie dzieje się tu nic nadzwyczaj interesującego, lecz nawet tematyka tam poruszona może zaintrygować. Na swój sposób.
Miałam jednak wrażenie, iż w całej treści pojawiały się lekkie niedociągnięcia, aczkolwiek teraz nie zwróciłabym na nie uwagi. "Echo kluczy" mogę śmiało polecić. Nie jest to powieść wybitna, ale dobra. 7/10. Cieszę się, iż nie odłożyłam jej na półkę i dotarłam do końca.
Jest to kolejna pozycja, o której nie potrafię zbyt wiele powiedzieć. Wiem tyle, że wywarła na mnie spore wrażenie. Mieliście już z nią do czynienia?
* * *
Przypominam o fanpage'u! Klik
Nie miałam, ale myślę, że się za nią rozejrzę :) Twoja recenzja mnie przekonała, że warto. 7/10 to dobra ocena, a nie każda dobra i interesująca książka musi być arcydziełem, nie? :)
OdpowiedzUsuńA i owszem. ;]
Usuńnie za bardzo kojarzę książką, trochę nie w moich klimatach - ale zaciekawiła mnie ta wieź między bohaterami :)
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco
OdpowiedzUsuńMoje pierwsza wrażenie na temat tej książki było takie samo jak Twoje. Niestety u mnie nie skończyło się tak jak w Twoim przypadku- zywczajnie sobie książkę odpuściłam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale po Twojej recenzji czuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam i baaardzo mnie wciągnęła. Wszędzie tak piszę, więc powtórzę się: "Echo kluczy" ma w sobie coś elektryzującego, przyciągającego - choć trudno do końca nazwać czym to "coś" jest.. :) W każdym razie polecam:)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Chyba ją sobie odpuszczę. Dzięki za reckę ; - )
OdpowiedzUsuńUwielbiam, gdy podobnie jak Ciebie, książki zaskakują mnie w pozytywny sposób. Tak mnie zachęciłaś, że rozejrzę się za tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Czarny Kapturek
Wydaje się warta przeczytania:D Zapamiętam sobie ją i kiedyś, gdy zobaczę na jakiejś półce bibliotecznej, na pewno zaciągnę do domu:D
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i nawet możesz sprawdzić moją recenzje. W każdym razie to jedna z niewielu książek o której nie potrafiłam zbyt wiele powiedzieć, ale mimo to podobała mi się.
OdpowiedzUsuńJakoś nie zwróciłam na nią wcześniej uwagi.
OdpowiedzUsuńDziekuje za przeczytanie książki i napisanie recenzji. Mam nadzieję, że nie męczyła się Pani aż tak bardzo... To nie jest łatwa książka. Nic w niej nie jest proste. Tym bardziej dziękuję za słowa, że książka wywarła na Pani spore wrażenie. To dla autora wielkie szczęście, kiedy ktoś dzięki niemu może się na chwilę zatrzymać. Ja się zatrzymuję pisząc, więc kiedy ktoś zatrzyma się czytając to naprawde wielka radość i wzruszenie. Dziękuję,
OdpowiedzUsuńMarta Maciaszek
Myślę, że z chęcią sprawdzę,czy na mnie również wywrze wrażenie. Bardzo lubię polskich autorów, więc jest szansa,że ksiązka trafi w mój gust.
OdpowiedzUsuń