poniedziałek, 25 sierpnia 2014

58. Wyeliminować - Piotr Kowalski





wydawnictwo: Novae Res 
data wydania: czerwiec 2014r. 
ilość stron: 160
okładka: miękka  
kategoria: sensacja/kryminał 




Sięgasz po książkę. Patrzysz na okładkę. Bierzesz głęboki oddech, przygotowując się. Nie boisz się. Jesteś ciekaw. Przerzucasz trzy prawie puste kartki. Twój wzrok zatrzymuje się na pierwszych, ważnych słowach. A wtedy....


Wyobraź sobie...

... że pracujesz...

... w firmie farmaceutycznej.


Zapowiada się ciekawie. Intrygująco. Pierwsze słowa sprawiają, że w twojej głowie zaczynają formować się pytania. Czy książka będzie tak dobra, jak myślę? Czy mnie zaskoczy? Wprawi w osłupienie?
Już na początku muszę stanowczo odpowiedzieć na owe pytania.
Otóż: NIE.

Wyobraź sobie, że po dwudziestu latach lojalnej współpracy z firmą farmaceutyczną z dnia na dzień dostajesz wypowiedzenie, a twój najlepszy przyjaciel zajmuje twoje dotychczasowe stanowisko. Co zrobisz? Jaki będzie twój ruch? Przełkniesz gorzką pigułkę czy poszukasz zemsty?

Oczywiście, że poszukam zemsty. Przez x czasu będę zabijać wszystkich pracowników firmy, czy dotarło do nich, co zrobili. Tak, przy okazji mogę się komuś narazić, ale przecież jestem taki sprytny, że nic mi się nie stanie. Ba! Prawie do końca wyjdę z tego cało. Przecież nie zostawiam śladów, jestem nadzwyczaj ostrożny. Tylko dlaczego ostatecznie musiałem popełnić błąd?

Nielogiczne, tak samo jak cała powieść. Nigdy nie sądziłam, że przeczytam coś tak absurdalnego. Już od pierwszych zdań można złapać się za głowę. Pomijając powtórzenia, dostrzegamy bardzo brzydko brzmiące zdania, akapity. Czytając początek, miałam wrażenie, że autor pisze do szuflady - nie przejmuje się poprawnością językową, nie zna granic, po prostu daje upust wyobraźni. Nie zastanawia się, czy w rzeczywistości takie zdarzenia mogłyby mieć miejsce - nad tym ma rozmyślać potem. Lecz ostatecznie tego nie robi. Zostawia powieść niedopracowaną, żyjąc w przekonaniu, że stworzył coś. Coś, co jest naprawdę dobre. 


Lecz pomysł sam w sobie nie jest zły. Ba! Mogłabym rzecz nawet, iż zamysł powstał dosyć intrygujący. Ile jest książek skierowanych do czytelników, by mogli wczuć się w rolę bohatera i wręcz nim być? Z taką narracją niewiele. I to było w tym wszystkim najbardziej zaskakujące. Oprócz zakończenia. Bo w jakimś stopniu również mnie zdziwiło. To było coś, na co czekałam całą powieść. Jednak nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona, bo mimo iż coś mi się podobało, to i tak zakończenie wyszło źle. Może po prostu podobał mi się pomysł. Tyle.

Powieść ubolewa, płacze, że mogłoby być lepiej, a siła wyższa, która sprawuje nad nią kontrolę, nie zdaje sobie z tego sprawy i nie jest w stanie nic zmienić. A szkoda, wielka szkoda... 

środa, 6 sierpnia 2014

Stosik!


Jestem... leniem? A może cierpię na brak motywacji? Pewnie jedno i drugie. To dlatego pojawiła się znacząca przerwa na moim blogu. To dlatego powtarzam to po raz enty, bo takie sytuacje już były. Zostawiałam to, co lubię, by potem skruszona ponownie do tego wrócić i wierzyć, że już nigdy nie odejdę. Jak widać nie odchodzę naprawdę. Zawsze   wracam.

Na sam początek mojego powrotu będzie stosik, a recenzja pojawi się na dniach. Może w końcu przestanę siedzieć bezczynnie w te wakacje przy upalnej pogodzie i zacznę robić coś pożytecznego. ;]



Od dołu:
1) A. Pilipiuk - 2586 kroków - pożyczona, kiedyś w końcu trzeba zapoznać się z autorem
2) Hanna Winter - Giń - wypożyczona, czytana po raz drugi
3) Anna Kańtoch - Diabeł na wieży - pożyczona
4) Alex Kava, Erica Spindler, J.T. Ellison - Żywioły - wypożyczona
5) Piotr Kowalski - Wyeliminować! - od wydawnictwa 
6) Izabela Żukowska - Teufel - z wymiany  
No i oczywiście kawa musi być! :) 

I na dobry początek dnia piosenka: