wydawnictwo: Zielona Sowa
data wydania: 2004r. (wyd. I w 1892r.)
tytuł oryginalny: The Case-book of Sherlock Holmes
ilość stron: 156
okładka: twarda
„Im bardziej pospolita i banalna jest zbrodnia, tym trudniej ją wykryć.”
Wszyscy o nim słyszeliśmy. Obok tego nazwiska nie da się przejść obojętnie. Nawet jeśli nie zagłębialiście się w jego życie to i tak wiecie, kim był. O jego przyjacielu wiecie może mniej. W końcu to nie on jest tytułowym bohaterem. Sherlock Holmes. Co mówi wam to nazwisko?
Czy kojarzycie sobie z nim detektywa-amatora o nieprzeciętnej sile dedukcji, dżentelmena o nienagannych manierach i mężczyznę, który w specyficzny dla siebie sposób pali fajkę? Jeśli nie, od tej pory będziecie. Jako ciekawostkę dodam, iż był uzależniony od tytoniu, kokainy i morfiny, co raczej nie przeszkadzało mu w rozwiązywaniu trudnych do rozwiązania zagadek.
W "Przygodach Sherlocka Holmesa" zostały opisane różnorakie historie. Kilka opowiadań zawierało motywy zbrodni, zwykłego napadu czy wielkiego oszustwa, a nawet próbę zamachu na Holmesa! Wszystko to zostało opisane z perspektywy jego najlepszego przyjaciela i uzdolnionego doktora Johna Watsona, który brał udział w wielu bezcelowych, mogłoby się na początku wydawać, sprawach, aranżowanych przez Sherlocka. Holmes doskonale wiedział, iż Watson pisze opowiadania na podstawie ich historii, nie szczędził więc mu kolejnych pomysłów do pisania.
Jak już wcześniej wspomniałam, każde opowiadanie na własną historię. I każda na swój sposób mi się podobała. Oczywiście nie mogłam bezinteresownie przejść obok nieprzeciętnego intelektu Holmesa, którego myślenie sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech. To nie tak, iż mając jak na tacy podane wszystkie dowody i być może podejrzanych od razu będziesz wiedział, kto za tym stoi. Możesz się domyślać, ale z tego i tak nici. Holmes cię przechytrzy. Tak samo, jak przechytrzył mnie. Niejednokrotnie na własną rękę próbowałam zgadnąć, wydedukować kim może być sprawca. Oczywiście na marne. Trzeba przyznać - Holmes jest lepszy ode mnie. Jego rozumowanie przewyższa nawet myślenie Watsona, którzy często nie nadąża za jego słowami lub czynami. Nic dziwnego, że akurat do tego detektywa przychodzą ludzie, pragnący rozwikłać jakąś zagadkę. Wiedzą, że jest dobry. Każdy to wie.
"Nie zapominaj o tym, że nie ma nic bardziej niezwykłego, niż zwykłe zdarzenia."
Błędem byłoby powiedzieć, że zbiór tych kilku opowiadań nie przypadł mi do gustu. Fakt, nie czyta się ich w ekspresowej szybkości - trzeba wolniej i dokładniej chłonąć każde zdanie, bo wszystkie są ważne. Tutaj nie fragmentów, które można ominąć. W całym tekście zawarte są istotne informacje, bez których dalsze czytanie nie ma większego sensu. Dlaczego? Po prostu nie rozumie się, o co chodzi w danym momencie. Sama przez przypadek opuściłam kilka zdań, do których musiałam później wrócić.
Przygody Holmesa są już klasyką. Ilekroć tylko nastąpiła wzmianka o owym detektywie, chciałam zapoznać się z jego losami. Teraz, gdy w końcu nastąpił ten czas, zdecydowanie nie żałuję spędzonego przy niecałych 200 stronach chwil. Było warto. Lecz mimo wszystko moja ocena waha się - genialna czy jednak czegoś brakuje? Trudno mi powiedzieć, dlatego wstrzymam się od jednoznacznej oceny. Wiem jedno - zapoznam się z kolejnymi przygodami Holmesa i na pewno zawrę znajomość z filmową adaptacją tego dzieła.
Ta książka jest na mojej liście juz od dawna, niestety na razie nie mam na nią czasu :(
OdpowiedzUsuńKto by nie znał Sherlocka?!
OdpowiedzUsuńUwielbiam~~ :)
Ja chyba jako jedyna z wielu nie cierpię Sherlocka Holmesa. Pamiętam, jak mój tato namiętnie oglądał tego detektywa w telewizji a ja wtedy ścierpieć go nie mogłam, dlatego nie skuszę się na ową książkę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki, muszę nadrobić:)
OdpowiedzUsuńTo ja na dokładkę polecę współczesną wersję serialu o przygodach Sherlocka :)
OdpowiedzUsuńA historie napisane przez Doyle'a to kawał literatury, którą naprawdę warto znać.
Uwielbiam filmy z Sherlockiem, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki. Chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńMam ogromny szacunek do dawnej, angielskiej twórczości. Nie miałam jeszcze przyjemności zagłębić się w książki i ekranizacje. Ale z pewnością to zrobię ;)
OdpowiedzUsuń