sobota, 20 kwietnia 2013

18. Profesor i pierwsza tajemnica zakonu - Renata Warchoł





wydawnictwo: Novae Res 
data wydania: 2013r. 
ilość stron: 295
okładka: miękka 



Wrzesień, nowy rok, nowa szkoła, nowi koledzy... W ciągu jednego dnia wszystko się zmienia, być może na lepsze, być może na gorsze. Czasami pojawia się jakaś zagadka, wymagająca nie lada poświęcenia. Może to być odkrycie kto w kim się kocha, może to być znalezienie winnego jakiegoś czynu, a nawet odszukanie zaginionego przedmiotu. Wszystko może się zdarzyć, a my niekoniecznie musimy to przewidzieć.

Lubisz przygody, łamigłówki, rozwiązywanie zagadek, mroczne tajemnice, labirynty jaskiń, stare zamczyska i ich sekrety?
Chcesz spędzić czas w wesołym i zabawnym towarzystwie żądnych przygód, inteligentnych i błyskotliwych nastolatków? 

„Profesor i pierwsza tajemnica zakonu” to niesamowita przygoda i zagadka przeżywane w towarzystwie niezwykłego Profesora historii, który łączy w sobie cechy Pana Samochodzika, Indiana Jones i Tomb Rider. Profesora, który swoją rozległą wiedzą i podejściem do nauczania, historii oraz otaczającego świata inspiruje i zachęca do własnych poszukiwań. Profesor zna tajne techniki walki, wspina się i potrafi być prawdziwym strategiem, gdy trzeba stanąć do nierównej walki. Ma też do wypełnienia tajną misję, która może zaważyć na losach świata.... 


"Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia..." 


Anka wraz ze swoją przyjaciółką Julką rozpoczynają gimnazjum. Są lekko zagubione, ale dość szybko nawiązują nowe znajomości. Przyłącza się do nich dwóch chłopaków, Maks i Igor, którzy od tamtej pory nie opuszczają ich ani na krok. Już pierwszego dnia poznają Profesora, a raczej ledwo go zauważają, ponieważ prawie przez całą lekcję jest poza klasą. Nastolatkowie zastanawiają się, jaka może być przyczyna tego wyjścia. Im dłużej zaczynają się zastanawiać się nad tym i nad tajemniczą osobą Profesora, są nim coraz bardziej zafascynowani. Z każdym dniem ich fascynacja rośnie, co prowadzi do wielu niespodziewanych zwrotów akcji...

Książka jest... jakby to powiedzieć... monotonna. Jedyne co czasami pozwoli się od niej oderwać, jest postać Profesora, od której zacznę. Przez całą książkę nie wyłapałam, jak ma na imię Profesor. Nie wiem, może gdzieś to przeoczyłam, a może autorka celowo tego nie uwzględniła. Tak czy inaczej bohater ten jest postacią tajemniczą, umiejącą się ładnie i zgryźliwie wysławiać, a przede wszystkim ciekawą i bardzo nie pasującą do innych bohaterów. Profesor wydaje się, jakby był zupełnie z innego grona ludzi, a do tych gimnazjalistów trafił przypadkowo. Jest ich nauczycielem. Jest dla nich wzorem. Prowadzi kółko założone z inicjatywy uczniów. Jest od nich mądrzejszy i inteligentniejszy. Tak powinno być, czyż nie? Zapewne tak, jednakże jest sposób bycia pasuje bardziej do postaci z kryminału niż z powieści przygodowej. Aczkolwiek pomimo braku wyobrażenia jego osoby w całokształcie Profesor jest czymś, co kazało czytać tą książkę dalej. 

"Profesor i pierwsza tajemnica zakonu" wydawał się być powieścią lekką, oderwaną od standardów kryminałów, w których się zaczytuje. Wiedziałam, że nie będę zachwycona tą pozycją, jednak nie miałam pojęcia, że aż tak się na niej zawiodę. Z lekkiej książki stała się przeszkodą trudną do pokonania. Już od drugiej strony zastanawiałam się, czy będę w stanie w ogóle przebrnąć przez niecałe 300 stron, ale jakoś się udało. Fakt, musiałam omijać nużące fragmenty, powtarzające się co jakiś czas, ale na moim miejscu chyba każdy by tak zrobił. Bo w końcu ile razy można czytać o tym, że Anka wstaje i rodzice pytają ją, jak się spało? Ja po jednym razie miałam dość. Ponadto cała otoczka jej rodziny jest zbudowana dosyć sztucznie. Nadmiar troskliwi rodzice zostawi wykreowani bardziej na jej przyjaciół niż starsze o co najmniej dwadzieścia lat osoby. Wszyscy w tej książce są jakoś przedziwni mili, nie ma takich naprawdę wrednych osób. Owszem, zdarzają się sytuacje wymagające zaczepnej odpowiedzi, co jest dużym atutem i mogę uznać to za plus, bo momentami aż uśmiechnęłam się pod nosem. Jednak takich sytuacji jest naprawdę mało. Dialogi są po prostu słabe, opisów prawie nie ma, znaczy są, ale opisują rzeczy zbędne. Nie wiem nawet, jak dokładnie wyglądają bohaterowie, jak wygląda dom Anki, szkoła... Trochę zbyt mało opisów tego, co jest dookoła. Ale to nie jest w tym wszystkim najgorsze. Dopiero po kilkunastych stronach zauważyłam, że autorka pisze "ty", "cię", "ciebie", "kochanie", "córuś" z... DUŻEJ LITERY. Nie jestem pewna, czy możecie sobie wyobrazić, jak bardzo działało mi to na nerwy. Tego nawet nie da się opisać. Rozumiem, że w opowiadaniach amatorów może wystąpić taki błąd, ale w wydanej książce? W żadnej powieści nie spotkałam się z taką sytuacją, chyba że zabieg był celowy, np. w listach. A tutaj? Od drugiego rozdziału nastąpiło nagromadzenie takich określeń. Wystarczy otworzyć książkę na byle której stronie i zerknąć na tekst, a w ułamku sekundy wyłapie się minimum pięć różnych zaimków. Nie dość, że jest ich za dużo, to jeszcze z wielkiej litery... Zastanawiam się, czy osoba robiąca korektę zwróciła na to uwagę...

Tak, książka nie podobała mi się. Nawet bardzo. Wcale mnie nie zainteresowała, mimo że lubię zagadki. Ta pozycja jest odpowiednia dla osób poniżej piętnastu lat, którzy lubią takie przygody i "ciekawe" życie gimnazjalistów. Ja czasami, owszem, przeczytam jakąś młodzieżówkę, ale nawet one są ciekawsze od tej pozycji. I jak tu się nie zrazić do polskich autorów... 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu: 





* * * 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę
Pragnę Wam przypomnieć, że zostało 11 dni do końca konkursu! Więc umysł w ruch! ;)


17 komentarzy:

  1. "Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia..." święta prawda. Nie słyszałam prędzej o tej pozycji ale skoro ci się nie podoba to ja też nie będę po nią sięgać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po książkę w takim razie raczej nie sięgnę. Szczerze powiedziawszy rzadko sięgam po polskich autorów - lektury szkolne niestety mnie do nich zraziły. ; /

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejj, jak już polecać coś osobom poniżej 15 roku życia to ja wskazałbym na "Pana samochodzika" na którym się wychowałem. Ewentualnie powieści Karola Maya :D
    Te książki to póki co moje najpiękniejsze wspomnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej bym się wynudziła. Jak poniżej 15, to zdecydowanie nie dla mnie :)

    /blask-ksiazek/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze sie, ze jestem w tym przedziale wiekowym, bo z checia bym przeczytala ta pozycje. Zobacyzmy, byc moze napisze recenzje tej ksiazki i okaze sie czy faktycznie jest dla gimniazalistów przeznaczona.
    Obserwujemy- odp na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaintrygowałaś mnie wgl ciekawy tytuł może kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę nie moja tematyka, ale polecę ją koleżance :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zrażaj się do polskich autorów, bo mamy świetnych pisarzy :) szkoda, że jakoś nie możesz na nich trafić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm.. mam dziwne uczucia odnośnie tej książki. Pierwsze wrażenie było "oh, to moze być naprawdę ciekawe, wciągające..blablabla". No i czytam recenzje a tutaj co? Psikus. Lubię kryminały, jednak te lekkie, wcale nie takie krwawe, mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi. Nie zamierzam jedak tracić czasu na tą książkę, bo zawsze mogę go lepiej wykorzystać. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, wiem, co masz na myśli. ;] Tutaj z kryminału niestety nie znajdziesz nic, a tylko zmarnujesz czas. Lepiej sięgnąć po jakąś powieść zalegającą na półce. ;]

      Usuń
  10. Ciężko było by znaleźć gimnazjalistę, który by ogarnął tą lekturę, wiesz mi na słowo, za mało hmm... wszystkiego, dzisiejsza młodzież zafascynowana seksem i przemocom chętniej sięga po Masłowską niż tego typu powieść. Sam nie przeczytam, po tym co napisałaś wnioskuję, że to po prostu słabe :)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż...zdaje się że Ellena jednak książki nie przeczytała:) skoro nie wyłapała informacji tak podstawowych jak imię Profesora, opis domu czy szkoły...szkoda, bo zawsze lepiej jednak posiadać pełną wiedzę o przedmiocie, który się ocenia. Profesor jest książką dla czytelnika wnikliwego i otwartego, skoncentrowanego na dziele, a nie na sobie, może tych cech zabrakło? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie uważam, aby ta książka była dla człowieka aż tak wnikliwego. Czytelnik będzie szukał, szukał i zawiedzie się, ponieważ nic interesującego nie znajdzie, a jeśli znajdzie, to nie będzie tym zachwycony.

      Usuń
  12. Zastanawiam się jak można sięgnąć po książkę wychodząc z założenia, że nie będziesz zachwycona. Nie lepiej być ciekawym, otwartym i pozytywnie nastawionym do czytanej powieści? Jeśli się nie spodoba, to konstruktywna krytyka jest jak najbardziej na miejscu, ale nie przekonują mnie uwagi o pisaniu zaimków z dużej litery (to forma grzecznościowa, która bynajmniej nie jest błędem językowym) czy też zarzuty, iż nie ma tam wrednych osób. Świat już nie może być pozytywny, a rodzice nie mogą stać się naszymi przyjaciółmi? To przecież fikcja literacka wykreowana przez autorkę, więc nic nam do tego. Ja polecę tę książkę każdemu kto lubi czytać, by sam się przekonał, czy ta pozycja jest nudna czy też jednak ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnęłam po nią, przekonałam się, jaka jest, dlaczego więc chcesz podważyć moje zdanie? Czy ja nie jestem zwyczajnym czytelnikiem, któremu mogłabyś/mógłbyś polecić tą książkę ot tak? Dlaczego akurat moje zdanie Ci się nie podoba? Moje zdanie jest takie a nie inne, jeśli Ciebie nie przekonuje - trudno. Ale uwierz - nie potrafię ścierpieć zaimków pisanych z dużej litery. Owszem, jest to forma grzecznościowa, ale w powieści się tego nie stosuje. Bo po co? Czy bohaterowie zastanawiają się nad tym, z jakiej litery zwracać się do drugiej osoby? Jeśli byłby to zwrot do czytelnika - okej, mogłoby być. Ale w takim wypadku to odpada. Ponadto nie wyszłam kompletnie z założenia, że książka mi się nie spodoba. Tak, miałam do niej jakieś wątpliwości, ale nie aż takie. Niestety, te wątpliwości były prawdziwe...

      Usuń
  13. To ja się wtrącę jeszcze...bo mam nieodparte wrażenie, że my z Anonimem z 18:22:) w przeciwieństwie do Ciebie książkę przeczytaliśmy. I rzeczywiście Twoja opinia nas nie przekonuje, nie dlatego że książka Ci się nie podobała. De gustibus non disputandum est (O gustach się nie dyskutuje), ale dlatego że jest powierzchowna i momentami nieprawdziwa, a przez to mało wiarygodna. Brak opisów szkoły, domu i tego co wokół? Już w drugim rozdziale masz pełny opis szkoły, bardzo dokładny, ciężko go nie zauważyć. W kolejnych opis domu i pokoju Anki. Monotonna? Przecież książka pełna jest nieoczekiwanych zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń? Czyżby ciąg wydarzeń z Labiryntu Mroku wydał Ci się monotonny? A może scena ucieczki z mieszkania Profesora albo jego przyjaciółki i pościg ulicami miasta? Mogłabym mnożyć przykłady. Nie wiem jakiego rodzaju doznań potrzebujesz, aby coś nie wydawało się monotonne, ale te wydarzenia mnie wbiły w fotel. Nadmiernie troskliwi rodzice, otoczka rodziny sztuczna? Tu rzeczywiście można mieć różne odczucia, bo nie każdy lubi rodzinne ciepło i wzajemną troskę członków rodziny. Choć mnie się to akurat podobało. Ciepły, rodzinny dom, w którym rodzice są przyjaciółmi, a nie wrogami. Słabe dialogi? Zupełnie się nie zgadzam. Przecież tam aż iskry przelatują, szczególnie w czasie rozmów pomiędzy Igorem, a Anką. Kompletnie nie wspomniałaś o wątku tytułowego zakonu i jego tajemnicy. Przecież scena odnalezienia dzienników hrabiego jest mega odjechana! A Profesor. Kapitalna postać. Zamiast o tym napisać skupiłaś się na zaimkach? W pewnym momencie Profesor mówi: "Są rzeczy, na które trzeba patrzeć z bliska żeby zobaczyć detale i szczegóły, a są takie w których istotne elementy dostrzega się dopiero wtedy gdy spojrzy się na nie z dystansu." Myślę, że ciekawość i pokora w podejściu do każdego dzieła pomagają w jego poznaniu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej mnie to nie satysfakcjonuje i tyle. Przeczytałam wiele książek, które aż zapierały dech w piersiach, ale owa sie do nich nie zalicza. Akcja w labiryncie? Pomysł okej, wykonanie średnie. Postać Profesora, owszem, jest ciekawa, nawet bardzo, o czym wspomniałam. Tak, skupiłam się na zaimkach, ponieważ zwracam uwagę również na napisanie książki. Mogłabym stwierdzić, iż czytujesz książki młodzieżowe, skoro takie dialogi Cię zachwyciły. Dla mnie były denne. Skoro sam/a napisałaś/łeś, iż o gustach się nie dyskutuje, dlaczego wciąż to robisz? Próbujesz (a raczej próbujecie) wpoić mi, iż książka rzeczywiście jest naprawdę dobra. Nie jest. Nie dla mnie. To się nie zmieni, więc sądzę, iż dalsza dyskusja nie ma sensu.

      Usuń