wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2013r.
ilość stron: 345
okładka: miękka
"Przyjaciel to osoba, która nawet w najgorszej sytuacji powie, że wszystko jest możliwe."
Każdy z nas ma przyjaciół, którym może powiedzieć wszystko. Nie liczy się, czy są to jedna, dwie czy dziesięć osób. Bo po co komuś dużo przyjaciół na pokaz, którym tak naprawdę nie może się wygadać? Nie liczy się ilość, lecz to, czy niezależnie od sytuacji będą w stanie nas wysłuchać, przytulić, poradzić coś. A przede wszystkim - że jest przy nas, że mamy w niej oparcie.
Sheyla Carter jest nie wyróżniającą się z tłumu dziewczyną, która pragnie nowych wrażeń. Łatwo nie daje za wygraną, co czasami może przynieść niepożądane efekty. Kiedy na jej uczelni pojawia się nowy chłopak, przyprawiający ją o mdłości, zaś inne dziewczyny o falę ciepła w całym ciele, Sheyla dostaje zadanie - napisać artykuł o nowym. Blake zaistniał od razu po przyjściu, nie ma co ukrywać. Dziewczyna dość długo nie może zdobyć potrzebnego materiału o tajemniczym chłopaku, ponieważ on non stop ją zbywa. Jednak pewnego dnia natrafia na niego i dowiaduje się czegoś, czego nie rozumie. Przy pomocy przyjaciół odkrywa istnienie jakiejś tajnej organizacji lub podobnej instytucji, o której jeszcze nic nie wie. Na stronie internetowej widnieje godzina i miejsce spotkania. Co robi Sheyla? Oczywiście tam idzie. Bo jakby mogła przepuścić okazję bliższego poznania Blake'a? Dziewczyna nie przypuszcza, że przez to jedno spotkanie jej życie wywróci się do góry nogami.
(...) Tęskniłaś?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. Przez ciebie każda minuta ciągnęła się przez jakieś... sześćdziesiąt sekund.
Książka napisana jest stylem, który każdemu przypadnie do gustu. Jest lekki, ironiczny i wręcz banalny w przekazie. Czytelnik nie nudzi się przy czytaniu, nie ma też problemów z przebrnięciem przez kolejne strony. Coś takiego właśnie uwielbiam. Nie potrafię nawet dobrać odpowiednich słów, aby wyrazić, jak bardzo podoba mi się ten styl.
Postacie są dobrze wykreowane; muszę przyznać, że niczego im nie brakuje. Nie miałam żadnego problemu z wyobrażeniem ich sobie; czytając, miałam przed oczyma rozgrywającą się akcję, a na twarzy uśmiech od ucha do ucha. Każdy z bohaterów jest inny, nie ma w nich monotonni. Owszem, zdarzał się lekkie potknięcia, jednak bardziej w sposobie opisu lub jakimś dialogu, jednakże jest to tak małe, że ginie w tłumie. Nie zdarza się zbyt często, abym była zachwycona główną postacią. Zazwyczaj bardziej interesują mnie te poboczne. A tu proszę... Sheyla podbiła moje serce. Dziewczyna pisze artykuły, odkryła w sobie pasję dziennikarską. Czyżby w tym nie była podobna do mnie? Niby jest pewna siebie, jednak przestraszy ją nawet mały podmuch wiatru. Znowu jakieś podobieństwo. Może nie jest ona idealną kopią mnie, aczkolwiek w jakiś sposób jesteśmy podobne. Zapewne dlatego tak bardzo ją polubiłam. No i Blake... Ach, któż by go nie polubił? Ba, nawet pokochał! Przystojny, arogancki typ, nie patrzący na wszystkie panny wokół, zbywający natręty, chroniący swoją dumę. Pomimo swojej arogancji, potrafi być dżentelmenem. Nawet tutaj pokusił się o komplement, chociaż może nie taki, jakiego spodziewałaby się Sheyla:
(...) Zaczął na mnie patrzeć tym swoim przeszywającym wzrokiem. - Dupy nie urywa, ale jest nieźle - skomentował, kiwając głową.
Szczery facet, prawda? Jego wypowiedź naprawdę mnie urzekła, lubię taki typ człowieka, ale tylko w książkach. W rzeczywistości - zależy od sytuacji. Jednak Blake... ach.
W "Oku Kanaloa" główną rolę odgrywa przyjaźń Sheyli z Prestonem i Cassie i samo oko kanaloa. Sir B. Angel dobrze wplątała wątek przyjaźni pomiędzy przygody Sheyli, co jest rzeczą tu niezbędną. Ponadto sam świat fantastyczny jest na równi z rzeczywistym. Akcja się przeplata z jednego wątku na drugi, co w pewnym momencie się splata. I nawet podczas gdy ja nie przepadam za elfami i tego typu sprawami, tu bardzo mi się podobało.
W całej książce znalazłam może tylko jedną literówkę, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Notorycznie zwracam uwagę na błędy, które lubię wytykać, a tu nawet nie mam co wytknąć. Śmiało mogę powiedzieć, że autorka może, a nawet musi, być z siebie dumna.
Zanim zabrałam się za tą powieść, usłyszałam od mamy opinię, że jest po prostu świetna. Moja rodzicielka przeczytała ją w jeden dzień pod moją nieobecność i długo się nią zachwycała. Ja już po pierwszej stronie stwierdziłam, że książka jest naprawdę dobra. Dobra? To mało powiedziane. Przyznam szczerze, iż podeszłam do tej powieści, jakbym czytała książkę zagranicznego autora. Zmylił mnie pseudonim, angielskie nazwiska i oczywiście miejsce rozgrywania akcji. Wiecie, jakie było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że autorką jest Polka? Wielkie. Ogromne. Naprawdę. Polska książka okazała się być dużo lepsza niż niejedna amerykańska, podbijająca serca czytelników. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to nie tylko najlepsza polska powieść, ale najlepsza książka jaką w życiu czytałam. Moja ocena: 10/10.
Znalazłam oficjalnego bloga o tej książce, z którego możecie dowiedzieć się istotnych rzeczy nie tylko o "Oku Kanaloa", ale i autorce. Dla zainteresowanych: KLIK
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
* * *
Pytaliście mnie, dlaczego nie znoszę "Lektora". Jako, iż bez sensu byłoby odpowiadanie pod każdym komentarzem, odpowiem tutaj. Książkę czytałam dosyć dawno, to fakt. Jednak do tej pory pamiętam, że po przekroczeniu połowy, nie mogłam zmobilizować się do dalszego czytania. Owszem, fabuła mnie zaciekawiła, ale nie potrafiłam przez nią przebrnąć. Odłożyłam ją i stwierdziłam, że nigdy do niej nie wrócę. Była to pierwsza książka, którą znielubiłam i na której się zawiodłam.
Ponadto zachęcam Was do przeczytania mojego opowiadania, które wciąż czeka na opinie. Dziękuję tym, którzy już poświęcili czas na zapoznanie się z nim. Wasze zdanie dużo dla mnie znaczy. ;)
I jeszcze mam do Was pytanie: jak widzicie mojego bloga? Bo nie wiem, czy widać tło główne czy nie...
Świetnie się zapowiada ta książka! Muszę ją przeczytać, już gdzieś wcześniej widziałam zapowiedzi, ale stwierdziłam, że poczekam na jakieś opinie i proszę, okazuje się, że warto kupić. : )
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś! Muszę się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuńMoże nawet zajrzę, opinia Twojej mamy mnie ostatecznie przekonała.
OdpowiedzUsuńAż tak dobrze? to muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę książka jest aż tak dobra?!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością ją sobie przeczytam! :)
Zainteresowała mnie ta książka (cytaty - rozbrajające) nie sądziłam, że jest tak rewelacyjna, ale skoro Twojej mamie się podobała, to i mnie musi :-)
OdpowiedzUsuńJak widzę Twojego loga? ano normalnie, w tle ciemne ptaszyska, czyli chyba git :-)
Wow. Brzmi naprawdę ciekawie. Myślę, że ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńCo do postaci Blake'a. Mam dokładnie tak samo, uwielbiam takie postacie w książkach. Oni są tacy trochę nieprzewidywalni i zabawni. :D
Miałam zamiar wziąć tę książkę do recenzji, ale jakoś nie mogłam się zdecydować. Teraz żałuje, ale jak trafi się okazja, to przeczytam, bo twoja zachęcająca recenzja skutecznie kusi.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoja recenzja, zachęcająca i ciekawa, dodane fragmenty świetne, a ten komplement, chętnie sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńA tło widać, bardzo ładne:)
Pozdrawiam.
jak przeglądałam nowości wydawnictwa książka zwróciła moją uwagę tylko okładką, teraz jednak równie chętnie poznam jej zawartość.
OdpowiedzUsuńNie natknęłam się nigdzie wcześniej na ten tytuł, ale wydaje się ciekawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jestem świeżo po przeczytaniu i zaopiniowaniu tej książki. Mam bardzo podobne odczucia do Twoich. Książka jest bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą miałam podobnie, gdyż ja również odczułam pewne podobieństwo pomiędzy mną a Shelyą. A w Blake'u zakochałam się już na samym początku, mimo tego jak się zachowywał. ;D
Pokochałam tę książkę <3
OdpowiedzUsuńBardzo podobały mi się dialogi, a Blake mimo swojego aroganckiego zachowania porwał moje serduszko <3
Pozdrawiam :)
Raczej nie dla mnie, ale recenzja świetna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
[http://ksiazkowy-chaos.blogspot.com/]
Właśnie mam zamiar to przeczytać :D
OdpowiedzUsuń