środa, 20 lutego 2013

6. Pierwszy śnieg - Jo Nesbø





wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
data wydania: kwiecień 2010r.
ilość stron: 432
ocena: 7/7





O Nesbø usłyszałam dosyć niedawno, a właściwie natrafiłam na niego przez przypadek. Jak? Już nawet nie pamiętam, jednak chyba pierwszy raz przyciągnęło mnie do książki nazwisko autora. Chwilę później okładka, aż w końcu przeczytałam to zdanie: "Najlepsza książka roku 2007 w Norwegii." I co zrobiła Ellena? Od razu postanowiła się za nią zabrać. 

Listopad, w Oslo spada pierwszy śnieg. Pewna kobieta wraca do ciepłego domu i chwali męża za pięknie ulepionego bałwana. Niestety, małżonek nic o tym nie wie, więc razem z żoną podchodzą do okna. Co widzą? Bałwana, patrzącego prosto na nich. Mają się bać? Przecież jakieś dziecko mogło go ot tak ulepić. Oni jednak są przerażeni. 

Chwilę później ponownie spotykamy komisarza Hole'a, który również nie jest w zbyt dobrym humorze. Zapewne gdyby nie anonimowy list, którego autor podpisał się jako "Bałwan", wiódł by prawie, PRAWIE, spokojne życie. No i oprócz faktu, że w przeciągu najbliższych dni zostanie zamordowanych parę osób, rzecz jasna. 

Pierwsze zmierzenie z Nesbø jakże udane. Po przeczytaniu tej lektury zastanawiałam się, czy przebiła Cobena, jednak czytuję go od tak dawna, że nawet nie mogę stwierdzić, ale prawdopodobnie, gdybym już naprawdę musiała wybrać, ustawiłabym ich na równi. 

Nesbø ma wręcz idealny dla mnie styl pisania. Nie pisze zbędnych rzeczy, nie robi takiego "sztucznego tła", mimo że często prowadzi czytelnika na fałszywy trop. I to właśnie w nim lubię - kiedy już wiesz, że stanie się tak, jak sądzisz, następuje obrót o 180 stopni, czego nigdy w życiu byś się nie spodziewał. Spotkałam się z opiniami, że książka jest przewidywalna. Może i rzeczywiście taka jest. Jednak jeżeli ktoś próbuje z każdej strony prześwietlić wszystkich potencjalnych podejrzanych, rzecz jasna nie odkryje tego tak szybko. No chyba, że ma wrodzony talent, albo jest naprawdę dobry w rozwiązywaniu zagadek. Przyznam szczerze, że ja często dawałam się zmylić, co pod koniec czytania wywołało uśmiech na mojej twarzy, oraz myśl: jak ja mogłam to przeoczyć? ;]

„Rozsądnie jest bać się czegoś, czego się nie zna. Ten, kto się nie boi, długo nie pożyje.”

Nie jest to zwykły kryminał skupiający się jedynie na zbrodni. Tutaj pokazane są trudne wybory, uczucia, a przede wszystkim życie. Problemy ludzi. Oraz to, co można zrobić, aby się zemścić. Jednak nie na osobie, która jakąś krzywdę wyrządziła; ona już dawno zapłaciła za swoje czyny... 

Nie mogę pominąć faktu, że jestem pod wrażeniem sposobu zabójstw. Mogłabym się nad tym rozwodzić dłuższą chwilę, jednak po co zdradzać Wam wszystkie szczegóły? Miałabym wtedy wyrzuty sumienia, że napisałam za dużo. Tak czy inaczej, owszem, może to trochę obrzydzić czytelnika, jeśli jest o słabych nerwach, ale mnie to bawiło. Może nie dosłownie, co nie zmienia faktu, że byłam zafascynowana. 

Postaci... O Hole'u chyba nie muszę mówić, że jest moim ulubionych bohaterem literackim, znaczy tuż po Myronie Bolitar. Czytałam "Pierwszy śnieg" dosyć dawno, więc inne postacie pamiętam jak przez mgłę, jednak chyba nigdy nie zapomnę pewnego policjanta, który był strasznie dowcipny, a jego poczucie humoru denne. Przytoczę przykład: 
- Ta kura ma wyższą temperaturę od innych.
- Pewnie miała gorączkę. 
Nie wątpię, że w oryginale brzmi to nieco inaczej, jednak ja tak to zapamiętałam. 


Jo Nesbø napisał w sumie 9 części z Harry'm Hole, ja zaś przeczytałam dopiero 2 i tak zaczynając od końca. Jego powieści zostały przetłumaczone na: angielskiczeskiduńskifińskifrancuskilitewskiniderlandzkiniemieckipolskiportugalskirosyjski i szwedzki. Dosyć pokaźnie, prawda? 

Osobiście zachęcam Was do zapoznania się z tym autorem, nie sądzę, abyście się zawiedli! 

***
Ach te słówka... Nie wiem, czy ktoś w ogóle wraca na nie uwagę, jednak nic nie szkodzi mi ich napisać. Dzisiaj będą to: 
membership - członkostwo (j. angielski) - tylko dlatego, że ładnie brzmi
trunken (od trinken; czas przeszły) - wypić (pić) 

9 komentarzy:

  1. czytałam 2 pierwsze a w planach mam wszystkie

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna obija mi się o uszy to nazwisko, muszę w końcu zajrzeć do tych książek. Widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Nesbo, a ta książka na szczęście jeszcze przede mną :) Będzie mi bardzo przykro jak przeczytam całą serię, bo się wkręciłam :) A zdjęcie autora urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto, warto. ;] ja źle zrobiłam, że przeczytałam ostatnią, ale jako, że ją dostałam, to trudno, aby leżała tak sobie bezczynnie... : ) A zdjęcie - tak, Urocze. też mi się bardzo podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt, dobrrrra książka :) wciąga i zwodzi na manowce. Świetnie się czyta :)
    ps. Fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba jednak nie jestem 100% fanką kryminałów... A może po prostu za mało ich jeszcze przeczytałam? :)
    Zabawa w detektywa jest interesująca, jednak zawsze wpadając na jakiś trop pojawia się myśl "skoro myślę, że to on, to pewnie ktoś inny bo byłoby za prosto" ^^
    Fantastyczna okładka z bałwanem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę w końcu przeczytać jakąś powieść tego autora. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Nie pisze zbędnych rzeczy, nie robi takiego "sztucznego tła", mimo że często prowadzi czytelnika na fałszywy trop" Kiedy czytałam w poprzednim tygodniu "Upiory" miałam podobne odczucie perfekcyjności pisania autora, a książką byłam zachwycona! Chcę przeczytać cały cykl. Również czytywałam Cobena, jednak ja porównuję Nesbo do innych skandynawskich pisarzy - przecież teraz mamy taki zalew skandynawskich kryminałów w księgarniach;)
    Druga okładka mnie zniszczyła;)
    PS słówka - bardzo fajny pomysł. Kontynuuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety zapoznałam się tylko z twórczością Nesbo, jeśli chodzi o autorów skandynawskich, stąd takie porównanie. Druga okładka niby fajna, ale ja chyba wolę pierwszą. ;]
      PS. Dziękuję. ;) W takim razie będę kontynuować ich pisanie.

      Usuń