wtorek, 16 lipca 2013

35. Pozwól mi odejść - Laurence McDaniel





wydawnictwo: Lucky 
data wydania: 10 października 2008r. 
tytuł oryginalny: Letting go of Lisa 
ilość stron: 160
okładka: miękka



Czasami, będąc w bibliotece, nachodzi taka ochota, by przeczytać coś, co się już kiedyś czytało. Czytelnik dokładnie pamięta cała fabułę danej książki, jednak mimo to po nią sięga.
Tak samo było z "Pozwól mi odejść". Pierwszy raz miałam ją w ręku, kiedy zaczynałam swoją przygodę z czytaniem, czyli jakieś 3 lata temu. Już wtedy bardzo mi się spodobała, nic dziwnego więc, że znów ją przeczytałam.

Już na początku poznajemy Ethana Malone, który ma przed sobą pierwszy dzień w szkole. Dotychczas uczył się w domu, więc wielki budynek, tłum ludzi i przeraźliwy hałas jest dla niego czymś nowym. Ma małe obawy, czy przystosuje się do otoczenia, lecz ego przyjaciel, Skit, dodaje mu otuchy. Nieco później Ethan zauważa dziewczynę, która jest dla nikogo nieosiągalna. Podoba się każdemu - Ethanowi również. Sądzi, że nie ma u niej szans, że ona nawet na niego nie spojrzy. Pomimo takiego przekonania z czasem zaczyna z nią rozmawiać. Na początku są to krótkie wymiany zdań, które  z czasem przeradzają się w dłuższe rozmowy. Lisa jednak wciąż jest niedostępna i Ethan dopiero po jakimś czasie dowie się dlaczego...

Mogłoby się wydawać, że jest to typowa młodzieżówka z wątkiem miłosnym. W końcu mamy tu nowego w szkole chłopaka, szarą myszkę, popychadło, któremu podoba się szkolna piękność. On nie robi sobie nadziei, lecz i tak zaczynają się spotykać. Kto już tego nie widział, nie czytał? Chyba każdy. Tu jednak jest coś innego. Ta książka nie kończy się happy endem, nie ma tu słodkich, miłosnych scen i rozżalania się nad tym, jaki ktoś jest kochany. Tu mamy prawdziwe życie, miłość, problemy, choroby... "Pozwól mi odejść" pokazuje nam, że jednak nie wszystko jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać.

Pomimo iż książkę darzę sentymentem i uważam ją za pozycję godną przeczytania, to muszę też wspomnieć o wadach. Wiem, że autorka nie miała zamiaru pisać długiej powieści, jednak może gdyby ją nieco rozbudowała, dodała więcej opisów (szczególnie uczuć), w jakiś sposób wzbogaciłoby to jej treść. Ponadto nie wiem dlaczego pojawiły się tam literówki, przy których trochę chciało mi się śmiać.

Książkę polecę oczywiście osobom w młodym wieku. Jak dla mnie 8/10.

8 komentarzy:

  1. Choć nie dla mojego przedziału wiekowego, chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już dość dawno temu i bardzo mi się podobała, choć ma również trochę wad ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo bardzo mi się podobała, chociaż oczywiście przy niej płakałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam dość mało książek młodzieżowych, zawsze, i w bibliotece, i w księgarni bardziej ciągnie mnie do półek z fantastyką... Ale może tej historii poszukam, może mi się spodoba ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecasz swoim rówieśnikom?
    To ja!
    Może się skuszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrych młodzieżówek nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj czytałam i płakałam. Nawet teraz czytając Twoją recenzję wzruszyłam się. Zgadzam się z Twoją opinią w 100%. Chociaż czytałam ją już kiedyś wracam do niej czasami. Takich historii to człowiek chyba nigdy nie ma dość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Za stary jestem już na takie książki :(
    Człowiek już nie nadąża, za tymi książkami.

    OdpowiedzUsuń