sobota, 20 lipca 2013

36. Giń - Hanna Winter





wydawnictwo: Fabryka Słów 
data wydania: październik 2012r. 
tytuł oryginalny: Stirb 
ilość stron: 291




A więc to ty. Ty nie mordujesz na tle seksualnym. Dlatego przy innych ofiarach również nie znaleziono śladów spermy ani lateksu. Ty po prostu bawisz się strachem swoich ofiar. Twoja nienawiść wykracza daleko poza aspekt seksualny. 

Ile razy siedzieliście do późna albo nawet do rana, by tylko skończyć zaczętą powieść? Czasami po jej skończeniu myśleliście, że nie była warta męczenia oczu. Czasami nie mogliście spać, ponieważ losy bohaterów nadal krążyły wam w głowie. Jak było z powieścią pani Winter, po którą sięgnęłam ze względu na zachęcającą okładkę? Hmm.

Udając, że walczy o życie, objął smukłą talię kobiety lewą ręką, jakby chciał się wesprzeć. Prawą dźgnął błyskawicznie. Jeden raz. Drugi. Prosto w brzuch. I zanim się spostrzegła, zaciągnął ją do busa…

Już pierwsze zdania sprawiły, że zaczęłam wierzyć w dobry wybór książki. Od samego początku coś się dzieje - niby nie wiemy, jaki to będzie miało związek z kolejnymi zdarzeniami, ale jednocześnie mamy jakieś wyobrażenie. Z coraz większą ciekawością pożeramy kolejne linijki, chcąc złapać rytm powieści. Wprowadzenie w świat doskonałego wręcz zabójcy zaintrygowało nas. Kiedy poznajemy Larę - kobietę po trzydziestce - zastanawiamy się, co stanie się z nią. I jej córką. I kawiarnią.

Nie spodziewałam się przeczytać rewelacyjnej książki, jednak... pomyliłam się! Myślałam, że jest to zwykły thriller, który nie wniesie do mojego życia nic nowego. Myliłam się. Kończąc tą powieść o drugiej w nocy zaczęłam się bać, że gdzieś na mnie też może polować jakiś szaleniec. Obawy oczywiście szybko minęły, jednakże książka musiała być naprawdę dobrze napisana, skoro dotąd żadna nie wywołała u mnie takich emocji. Jestem pod wrażeniem. Nawet wielkim.

Książka zaczyna się od opisu z perspektywy mężczyzny. Potem poznajemy Larę. A potem znowu jego. Opisy są wymieszane, co sprawia, że książka jest jeszcze bardziej interesująca. Autorka bardzo dobrze wykreowała wszystkie postaci, bardzo dobrze wszystko opisała. Fabułę również stworzyła niesamowicie zawiłą! Przez chwilę przemknęło mi nawet przez myśl, że ta książka jest lepsza od powieści Cobena, lecz szybko stwierdziłam, że jednak ustawiłabym autorów na tej samej pozycji. Hanna Winter podobnie jak Coben miesza wątki, wprowadza nas w błąd i zaskakuje na samym końcu. Zastanawiam się, ile wysiłku trzeba włożyć w wymyślenie takiej fabuły, a potem jej dobre skonstruowanie...

- Ty... ty nas zabijesz, prawda?

Przy tej książce nie można się nudzić. Według mnie jest to naprawdę dobra pozycja, idealna dla fanów kryminału. Nikt się nie połapie, o co tu chodzi. Nawet, jeśli będzie myślał, że wszystko się wyjaśniło. Autorka lubi zaskakiwać.
Książka nie jest jednak idealna. Znalazłam pewne niezgodności w treści, lecz nie są one znaczące. Mimo wszystko daję 9/10. Naprawdę warto sięgnąć po "Giń". Mam nadzieję, że kolejne powieści Winter okażą się równie dobre, jak owa.

7 komentarzy:

  1. Szkoda, że jest trochę krótka (w moim odczuciu) jednak po takiej recenzji z chęcią po nią sięgnę ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mi się spodoba, z chęcią przeczytam ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją w planach, więc cieszę się, że taki entuzjazm u ciebie wywołała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przynajmniej fabuła nie wali nudą. Chętnie sięgnę po Winter.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie. Myślę, że się skuszę.

    OdpowiedzUsuń