wydawnictwo: Albatros
data wydania: 12 kwietnia 2013r. (pierwsze wyd. w roku 1991)
tytuł oryginalny: Miracle Cure
ilość stron: 512
okładka: miękka
Wszyscy z nas słyszeli o AIDS. Być może są wśród nas tacy, którzy mają bliską styczność z tą chorobą. Czy to powinno być tematem tabu? Nie. O tym trzeba mówić. I o tym się mówi, aczkolwiek nie wszyscy to przyjmują do wiadomości. Niektórych to nie obchodzi. Ale są też tacy, którzy próbują z tym walczyć.
Powiedziałam sobie, że przeczytam wszystkie książki Cobena. Mówiłam wam już o tym? Chyba tak. Doprawdy, uwielbiam tego pana. Tak, jego książki są nieco schematyczne, aczkolwiek każda porusza inny temat, każda jest na swój sposób inna. A jaka jest "Klinika śmierci"?
Nazywam się Harvey, jestem lekarzem. Moim zadaniem jest leczenie ludzi. Prowadzę badania nad AIDS, a dokładniej nad lekiem na tą paskudną chorobę. Do niedawna miałem świetnego wspólnika, Bruce'a, ale popełnił samobójstwo. Biedaczysko. Najgorsze jest to, że nie wiem, dlaczego mógł to zrobić. Przecież udało nam się. Wyleczyliśmy trzy osoby z tego. Kolejne się leczą. Wszystko jest na dobrej drodze. Włożył wiele wysiłku w rozwój tego eksperymentu. Nie mógł się poddać. Nie wtedy.
W klinice dzieje się coś dziwnego. Zaczynają ginąć pacjenci, a dokładniej mówiąc - ci wyleczeni. A jeszcze bardziej precyzując - homoseksualiści. Dosyć dziwny schemat zabijania. Ale dziwniejsze jest to, co się stanie.
Nikt nie przewidział takiego rozwoju wydarzeń. Nawet ja. Dla Sary to prawdziwe przeżycie - dowiedzieć się przykrej prawdy o swoim mężu. Ale poradzi sobie. Jest dobrą przyjaciółką, kocham ją i jej męża. Oczywiście na swój sposób. Są dla mnie jak rodzina. Szkoda mi trochę Sary. Będzie próbowała tworzyć własne koncepcję. Będzie próbowała w jakiś sposób pomóc. Znam ją, jest uparta. Nigdy łatwo nie odpuszcza.I nawet jej kalectwo nie uniemożliwia jej osiągnięcie celu. Ale w pewnym momencie też coś się stanie...
Cały czas coś się dzieje! Mam już chyba tego serdecznie dość. Długo nie spałem, jestem przemęczony. Mam tyle spraw na głowie. Chciałbym w końcu odpocząć. A może chciałbym coś innego? Nie, seks nie załatwiłby sprawy. Chodzi o coś innego. Chodzi o coś, co dopiero się stanie.
Tak... Tutaj teoretycznie cały czas się coś dzieje. Praktycznie? Książka nieco mi się dłużyła. Czytałam ją naprawdę długo, co jest nieco dziwne, ponieważ książki Cobena pochłaniam w góra dwa dni. Nawet moja mama jak ostatnio zabrała się za "Nie mów nikomu", przeczytała ją w jeden dzień. Teraz już nie ulega wątpliwości, po kim mam manię czytania. ;]
Jeśli chodzi o sam pomysł, to jest naprawdę dobry. Zastanawiając się nad całą intrygą, mniemałam, jak długo autor musiał ją wymyślać. Nie lada zadaniem jest napisać książkę, tym bardziej, jeśli zawiera X pomieszanych wątków, z których musi coś wyniknąć. Wiem to nawet po sobie, że jak zaczynam pisać opowiadanie i chcę wprowadzić jakąś zagadkę, trudno jest się nie pogubić. Zazwyczaj jest tak, że w pewnym momencie zdaję sobie sprawę, iż kompletnie poplątałam i śmieję się do monitora, a potem poprawiam błędy. Ale nieistotne. Faktem jest, iż Coben jeszcze nie w pełni umiał używać swojego talentu literackiego przy pisaniu tej powieści. To akurat mogę mu wybaczyć - jest to w końcu jego jedna z pierwszych książek, a wiadomo, że nie od razu tworzy się świetne książki. No chyba, że ktoś rzeczywiście ma talent.
Jednak zakończenia od początku wychodziły mu naprawdę dobrze. Przez około czterysta stron nie wiedziałam, kto za tym stoi. Albo nie chciałam wiedzieć, bo przecież to oczywiste. Rozwiązanie zagadki jest bardzo oczywiste. Przecież zawsze tak jest. A jednak zdziwiłam się. Czemu? Cóż, autor ukazał tutaj kilka oblicz człowieka. W gruncie rzeczy każdego pokazywał z kilku stron, aby przy każdym czytelnik mógł pomyśleć sobie: "To on! Na pewno on za tym stoi!". Jednakże udało mu się mnie zaskoczyć.
Jak oceniam? 7/10. Bez rewelacji. Teraz trzeba zabrać się za kolejne książki tego pana, które już czekają grzecznie na półce.
Może jednak pozostanę przy cyklu z Bolitarem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńW sumie to Coben ma podobny styl w każdej książce którą pisze. Mnóstwo watków, a na końcu niezłe zakończenie. Według mnie wszystkie jego powieści to całkiem przyzwoite kryminały.
Czytałam tylko kilka książek Cobena i chociaż nie odczuwam potrzeby poznania całej jego twórczości, to na pewno niedługo po jakąś powieść sięgnę. Ale raczej nie będzie to "Klinika śmierci" skoro rewelacji nie ma.
OdpowiedzUsuńNajbardziej cenię sobie serię o Myronie i Winie, jeśli chodzi o powieści tego pana. Samego autora jednak niezwykle lubię ; ) Zresztą niedawno również u mnie pojawiła się recenzja jednej jego powieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ; )
Twórczości tego autora też jeszcze nie znam, ale mój kolega bardzo mi poleca, a i na blogach wiele pozytywów się naczytałam... Trzeba by się wybrać do biblioteki :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o panie Cobenie słyszę, ale zdaje mi się, że ów facet musi nieźle umieć bazgrolić, bo intryga, którą opisałaś prezentuje się niezwykle ciekawie. Może w wakacje wbiję pazury, w jakąś książkę tego autora. Może... :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się zabrać za Cobena w żadnej jego formie. Ale kto wie może się zmobilizuję.
OdpowiedzUsuńDobra i konkretna recenzja.
Pozdrawiam
Co tu dużo pisać, to przecież Coben. Kto zna to wie czego się spodziewać - kawał dobrego kryminału.
OdpowiedzUsuńNie czytałem jeszcze żadnego dzieła Cobena, czas nadrobić zaległości. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu http://forestreviews.blogspot.com/2013/06/konkurs.html
Uwielbiam Cobena i jego kryminały medyczne :)
OdpowiedzUsuńA ja dalej Cobena nic nie czytałam, u Ciebie ciągle widzę nowe recenzje jego książek i muszę przyznać, że zachęciłaś mnie do tego autora - teraz muszę jeszcze znaleźć czas. : )
OdpowiedzUsuńNie czytałam akurat tej książki, jednak do Cobena mam szczególny sentyment i po jego kolejne powieści sięgam z wielką chęcią :)
OdpowiedzUsuńooo akurat tej książki Cobena nie znam :) muszę się wybrać do biblioteki :D
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu wziąc za tego Cobena, bo już od dawno wszyscy mnie kuszą :P
OdpowiedzUsuńwłaśnie czytam
OdpowiedzUsuń