piątek, 2 sierpnia 2013

39. Maraton - Przemek Corso






wydawnictwo: Novae Res 
data wydania: 2013r.
ilość stron: 234
okładka: miękka 



Deo zderzył się z niewidzialną ścianą. Niektórzy mogliby uznać jego życie za spełnione marzenie, ale on czuje tylko gniew. Stoi w miejscu i coraz bardziej zaczyna się dusić. Poczucie osaczenia z każdą chwilą staje się coraz bardziej przytłaczające. Zachlać się na śmierć? Uciec? A może w ostatnim histerycznym ruchu spróbować przebić się na drugą stronę?

Wydawać by się mogło, że Deo ma cudowne życie. Dobrze płatna praca, piękna narzeczona, znajomi, z którymi może iść na piwo lub coś mocniejszego... Brakuje tylko jednego. Zrozumienia.

Deo wie, że coś jest z nim nie tak. Mówi o tym swoim najbliższym, lecz oni to bagatelizują. Nie widzą żadnego problemu. Dlaczego? Sądzą, że Deo postradał zmysły, że wymyśla, że powinien przestać marudzić. Nie dociera do nich, że ułożony mężczyzna może mieć jakieś problemy, tym bardziej ze sobą. A on potrzebuje wsparcia, pragnie być wysłuchany, chce, aby ktoś pomógł mu nawet w najmniejszy sposób. Do ludzi to jednak nie dociera. Wszyscy zajęci są swoimi sprawami i nie widzą nic poza czubkiem swojego nosa. Ignorują większość rzeczy dla świętego spokoju. Sądzą, że tak jak w przypadku Deo, jeśli rzeczywiście zobaczą, iż istnieje jakiś problem, nie będą potrafili sobie z tym poradzić lub przysporzy to więcej kłopotów. Ludzie się boją, ludzie nie umieją myśleć i radzić sobie, ale jeśli chodzi o dawanie dupy, są w tym doskonali. 

Udaję, że wszystko jest w porządku. Jak zawsze.
Lewa, prawa. 
Pokolenie ludzi, którzy udają, że wszystko jest w porządku. 

Bagatelizowanie problemu nigdy nie sprawi, że problem zniknie. 

Autor bezkompromisowo kreśli obraz bohatera reprezentującego całe pokolenie ludzi, którzy biegną, ale sami nie wiedzą gdzie. Pokolenie ludzi bez matek i ojców, rzucone samopas, powszechnie głoszących uniwersalne prawdy o życiu. Pokolenie Maratończyków – Niewdzięczników, którzy tak naprawdę gubią się we własnym psyche. Pokolenie, które warte jest tyle samo, ile ich w pełni zaktualizowane telefony komórkowe.
Każdy z nas marzył o tym, żeby chociaż raz wywrócić swoje życie do góry nogami. Zniszczyć coś i zacząć budować od nowa.


Ale czy zniszczenie czegoś i budowanie od nowa będzie prostsze? 
W mojej głowie pojawiają się tysiące pytań, dotyczące tej książki. A raczej wraz z jej czytaniem, starałam się rozważyć niektóre zagadnienia, które akurat pojawiły się w mojej głowie. 

- Masz na pieńku ze światem, co?
- Zawsze jesteś taki domyślny? 

Świat, którego nikt nie potrafi zrozumieć. Świat, którego nie rozumie on sam. Deo jest zwykłym człowiekiem. Jest jak każdy. Lecz jego rozumowanie jest inne. On nie potrafi żyć jak ci, których mija na ulicy. On pragnie czegoś więcej. Wszyscy w pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, że nasze życie jest bez sensu. Zdajemy sobie sprawę, że tak dłużej nie można. I chcemy coś naprawić, zbudować lub zburzyć. Ale napotykamy problemy i znów wracamy do punktu wyjścia. Nie każdy jest na tyle odważny, aby spróbować od początku. 
Ale Deo w jakimś stopniu wie, do czego dąży. Może i nie do końca zdaje sobie sprawę, dlaczego tak jest, jednak ma jakiś cel. I wreszcie nie boi się tego powiedzieć. 

Jestem pełna podziwu dla autora, że podjął się pisania w takim temacie. Zagłębić się w ludzką psychikę jest trudno, opisać to jeszcze trudniej. Przemek Corso jest poradził sobie i wyszło mu to naprawdę dobrze. "Maraton" idealnie pokazuje nam, jacy jesteśmy i z czego nie zdajemy sobie sprawy. Książka jest tak dobra, tak bardzo przepełniona tym, co sama chciałabym przekazać innym w swoich tekstach, że aż w pełni nie jestem w stanie jej opisać. Nie wszyscy zrozumieją, o co chodzi w "Maratonie". Być może spodoba im się ta książka, ale nie będą wiedzieli, o czym tak naprawdę jest. To nie jest zwykła historyjka na jeden wieczór. To jesteśmy my. MY, nieświadomi, popełniający błędy ludzie. Wszyscy jesteśmy maratończykami. 

Ta książka to coś więcej niż zwykła książka. Ja jestem pod wrażeniem. Ocenić ją? 10/10. Mogłabym powiedzieć, że chciałabym, aby była jeszcze bardziej wnikliwa, lecz i tak jest w sam raz. Polecić ją komuś? Jasne, osobom, które interesują się ludzką psychiką. Ja aż mam ochotę sporządzić profil psychologiczny Deo pod każdym względem... 


To nie przemoc czyni nas mężczyznami. To zasady. 

I na koniec dodam jeszcze, że skoro sam autor proponuje, aby czytelnik zaprosił go na kawę, to z chęcią bym to zrobiła. ;] 


* * * 
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:

8 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że fabuła średnio mnie zaciekawiła, ale może to tylko moje odczucia...
    Serdecznie zapraszam na:http://naszksiazkowir.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale świetnie opisałaś książkę. Z każdym zdaniem wyrazem moje wrażenie tylko rosło :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż tak dobrze? to muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę wysoko oceniłaś, a do tego tyle wrażeń wplotłaś w recenzje, to musi być dobra książka. :) Jak wiesz, nie czytam tej tematyki teraz, ale zapiszę sobie na przyszłość. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja, może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie słyszałam o tej książce, może najwyższy czas się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za ciepłe słowa. Skoro już z takim chorobliwym zaangażowaniem śledzę własną książkę w Internecie... to nie pozostaje mi nic innego jak... przyjąć zaproszenie na kawę...

    ***

    pozdrawiam i dziękuję

    Przemek Corso

    OdpowiedzUsuń