wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 12 marca 2015 r.
ilość stron: 304
kategoria: literatura obyczajowa
Jak już wspominałam kilka razy, niezbyt często sięgam po książki polskich autorów, tym bardziej po debiuty. Niejednokrotnie, chcąc dać szansę świeżo upieczonym autorom, sparzyłam się na swoim wyborze. Mam to do siebie, że przeważnie wybieram źle, a gdy jednak zdarzy mi się wybrać coś dobrego, jestem z siebie niezmiernie dumna. Co w takim razie przyciągnęło mnie do tej powieści i czy to był strzał w dziesiątkę?
Okładka. Wybierając książki do recenzji tylko na nią zwróciłam uwagę. Mając przed oczami kilkanaście obrazków od razu odrzucam te, które oddają fantastyczny wątek książki. Prawie nie czytam fantastyki. Potem szukam tej, co mnie zaciekawi. W moim przypadku wybieranie książek po okładce przeważnie się sprawdza (tylko chyba jeśli chodzi o debiuty nie mogę trafić na nic naprawdę dobrego). Tak więc czekając na przesyłkę, nie miałam pojęcia, o czym będzie owa książka. Spodziewałam się jedynie powieści obyczajowej, lekkiej, idealnej na jeden lub dwa wieczory.
Po opisie niewiele osób mogłoby sięgnąć po "Zapach tytoniu" z zaciekawienia. Rutyna, miłość, książki, inny mężczyzna... Nie widać tu nic nowego. Jednak sądząc po tytule spodziewamy się oderwania od schematu. Przynajmniej ja się spodziewałam.
"Zapach tytoniu stał się dla niej zapachem utraconych nadziei, wspomnień, niezrealizowanych planów. Zapachem mężczyzny, którego naprawdę kochała."
W rzeczywistości tytuł ma niewiele wspólnego z fabułą powieści, co mnie niezmiernie zasmuciło. Spodziewałam się większego powiązania. Cała fabuła opiera się na miłości. O rutynie już nie można mówić, bowiem Zuza, poznawszy pewnego mężczyznę, zaczyna komplikować sobie życie. Sobie i innym. Jakie to przewidywalne... Jednak czy miłość do mężczyzny starszego o ponad 20 lat i do tego ojca swojego chłopaka nie jest skomplikowana? A co z Filipem, chłopakiem, który zrobiłby dla niej wszystko?
Jak to w życiu bywa, zawsze wybieramy tą niejako gorszą opcję, przez którą powstają same problemy.
Osobiście nie jestem zwolenniczką tego typu literatury. Kiedy jednak czasami mam ochotę na przeczytanie czegoś lekkiego, sięgam po książki, w których coś się dzieje. Tutaj nie zauważyłam nic, co mogłoby wzbudzić moje zainteresowanie. Ot, zwykła historia nie w pełni szczęśliwej studentki, która szuka czegoś nowego w życiu i nieszczęśliwie się zakochuje. Jak już wcześniej wspomniałam, takie historie się zdarzają w rzeczywistości. Dlaczego więc miałyby być ekscytujące?
Czasami jednak są. Lecz nie w tym przypadku. Debiut Kaszubowskiej mnie nie zachwycił, mimo iż nie podeszłam do niego sceptycznie. "Zapach tytoniu" nie był książką, którą przeczytałam szybko. Męczyłam się z nią kilka dni, ponieważ niekiedy opisy sprawiały, że przymykałam oczy nad książką. Historia ta, mimo przepełniania uczuciami i emocjami, miała ich za mało. Za dużo było zbędnych opisów. Ponadto cały czas czegoś mi brakowało, co dodawałoby uroku całej powieści.
Jak więc oceniłabym tę książkę? Tylko przeciętna. Mam nadzieję, że następnym razem trafię na coś lepszego.
Szkoda, że przeciętna. Nie wiem czy się skusze :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co mam myśleć o tej książce po Twojej recenzji,Z jednej strony zaciekawiłaś mnie a z drugiej zniechęciłaś,i co ja mam teraz zrobić?!
OdpowiedzUsuńhttp://karmeloweczytadla.blogspot.com/
Szkoda, bo sama zapowiedź narobiła mi apetytu
OdpowiedzUsuńKsiążki tego wydawnictwa są zazwyczaj niestety słabe, już wiele razy się zawiodłam ;/
OdpowiedzUsuńMuszę się z tym zgodzić. Kilka razy tylko trafiłam na coś naprawdę dobrego. Ale zawsze warto próbować...
UsuńSzkoda, że powyższa książka mocno cię rozczarowała. Sugerując się jedynie fabułą, miałam nadzieję na jakieś ekscytujące rewelacje. Ponadto nie lubię zbędnych opisów, dlatego obawiam się, że ten aspekt nie wzbudziłby mojej aprobaty. Zatem odpuszczę sobie tę pozycję.
OdpowiedzUsuńFajna okładka, ale książka niezbyt mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O książkach - okiem Optymistki